""

11/23/2017

Trzy Korony i Droga Pienińska


Trzy Korony zobaczycie na niemal każdej pocztówce i w każdym folderze turystycznym z Pienin. Oprócz flisaków spływających Dunajcem, Trzy Korony są tak charakterystyczną atrakcją Pienin, że trudno ją przeoczyć.  Tak naprawdę, Trzy Korony to nazwa szczytu na który składa się pięć położonych obok siebie turni Okrąglicy Płaskiej Skały, Pańskiej Skały, Niżniej Okrąglicy i turni zwanej Nad Ogródki. Na najwyższej z nich Okrąglicy (982 m n.p.m.) zbudowana została metalowa platforma widokowa (z barierkami) mogąca pomieścić 30 osób.





Widok z platformy widokowej na Okrąglicy (Trzy Korony) robi wrażenie, dlatego by w pełni się nim nacieszyć spróbujcie przeanalizować prognozy pogody podczas waszego pobytu tak, by wybrać dzień z najlepszą widocznością. My właśnie tak zrobiliśmy. Prognozy pogody zapowiadały nam piękny, słoneczny dzień z doskonałą widocznością dopiero ostatniego dnia naszego pobytu i właśnie wtedy postanowiliśmy wejść na Okrąglicę (Trzy Korony) a po drodze zobaczyć ruiny Zamku Pienińskiego.

Trzy Korony
Trzy Korony




Ciekawostka: Podobno na trudno dostępnych szczytach Trzech Koron ukrywała się miejscowa ludność podczas najazdów Tatarów. Fakt, zanim zbudowano metalową platformę na Okrąglicę wchodzili tylko najodważniejsi, bo szczyt jest mocno eksponowany, a od strony Dunajca jest niemal pionowa ściana.



Auto zostawiliśmy na rynku w Krościenku i tym razem w miejscu rozwidlenia szlaków skierowaliśmy się na Trzy Korony. Wejście na Trzy Korony jest idealnie dostosowane dla wycieczek szkolnych i turystów z mniejszym doświadczeniem i to zarówno od strony Krościenka i Sromowców Niżnych.

Szlak na Trzy Korony
Szlak na Trzy Korony


Nie ma stromych wspinaczek po kamieniach, podchodzi się wzdłuż ścieżek, na kilku odcinkach po stopniach ułożonych z kamieni, często po zwykłych ścieżkach, ogólnie szlak jest miejscami niemal spacerowy, aczkolwiek długi. Podejścia są również bardzo dobrze przygotowane, jest znacznie mniej nużących schodów. Przez większość czasu wędruje się przez lasy bukowe, które w październiku pięknie się przebarwiają. Prawdziwa polska złota jesień. W słoneczny dzień wygląda to niesamowicie.

Szlak na Trzy Korony
Szlak na Trzy Korony


Podchodząc na Trzy Korony postanowiliśmy zobaczyć ruiny zamku Pienińskiego. Niestety w październiku 2017 były zamknięte dla turystów z powodu zawalonego stropu. Mieliśmy nadzieję, że cokolwiek zobaczymy, jednak barierka była tuż przy samym szlaku, przy grocie św Kingi.

Zamek Pieniński
Z zobaczenia Zamku Pienińskiego nici..


Wskazówka: punktem na szlaku, który możecie wykorzystać do zmotywowania dzieci jest właśnie grota świętej Kingi z figurą świętej i ołtarzykiem. Nazwa ,,grota” jest trochę na wyrost, bo jest to raczej skalny wykusz. Niemniej jednak groty to ciekawy temat do rozmów z dziećmi. Również ciekawe mogą być ruiny zamku, ale w październiku 2017 były wciąż niedostępne dla zwiedzających. Nie zapominajcie, że w sieci możecie znaleźć wiele legend związanych ze świętą Kingą – z pewnością zainteresują młodsze i nawet te trochę starsze pociechy.

Grota Świętej Kingi
  Grota Świętej Kingi

 
Tak jak wspomniałam szlak na Trzy Korony nie jest wymagający, jest jednak dosyć długi. Nasze dzieci, szczególnie Gusia (6lat), po intensywnych dwóch dniach w górach, miała mały kryzys na podejściu na Trzy Korony i na płaskich odcinkach lądowała na plecach taty. Jestem jednak pewna, że jeżeli miałaby towarzystwo (inne dzieci w jej wieku) ten szlak pokonałaby w 100% na własnych nogach. Niestety mieliśmy dosyć napięty plan dnia i nie mogliśmy pozwolić sobie na dłuższe przerwy. O 15.00 musieliśmy dostać się do portu flisackiego po drugiej stronie gór tak, by stamtąd spłynąć Dunajcem do Szczawnicy.

Wskazówka: Jeżeli planujecie taką trasę (z Krościenka na Trzy Korony i zejście na drugą stronę do Sromowców Niżnych) zaplanujcie w jaki sposób powrócicie do Krościenka i dokładnie kontrolujcie czas, by nie zostać po drugiej stronie gór bez transportu powrotnego. My braliśmy pod uwagę spływ Dunajcem, w październiku 2017 ostatni flisacy spływali o 15.00 i niestety mimo, że się staraliśmy nie zdążyliśmy z dziećmi dotrzeć na 15.00 do portu.

Końcowe podejście na Trzy Korony jest lekko strome, ale łatwe, po ścieżce. Panoramy z platformy widokowej są wspaniałe. Wejście na platformę jest płatne. Bilety kupujecie w budce, której nie da się przeoczyć. Jak się domyślam właśnie tam robią się kolejki. Jeżeli jest tłok, na platformę wpuszczana jest określona ilość osób tak więc ilość wejść uzależniona jest od tych schodzących. (W sobotę znajomi czekali 40 minut, w poniedziałek nie było żadnej kolejki)

platforma widokowa Trzy Korony
Tu kupujecie bilety wstępu na platformę widokową.


Wskazówka: w sezonie turystycznym Trzy Korony są chyba najbardziej oblegane, a już z pewnością jest tam sporo turystów w słoneczne weekendy, dlatego wybierzcie inny dzień niż sobota, czy niedziela.

 Na platformę widokową prowadzą metalowe podwieszane ścieżki z poręczami. Ci z was, którzy mają lęk wysokości mogą poczuć się niepewnie. Na samym szczycie jest w sumie mało miejsca i w sezonie panuje tu spory ruch. Ale widoki z Trzech Koron są wyjątkowe, także warto wejść na Okrąglicę nawet jeżeli z wami będzie tłum innych turystów.



Zejście z Trzech Koron do schroniska jest również dosyć długie, ale również łatwe raczej po ścieżkach niż po kamieniach. Jesienią buczyny pięknie się przebarwiają także las wygląda wyjątkowo i pięknie wychodzi na zdjęciach. Ponieważ duch w narodzie upadł (Gusia) stwierdziliśmy, że jakkolwiek byśmy się nie starali nie zdążymy złapać flisaków, więc odpuściliśmy spływ Dunajcem. Postanowiliśmy dostosować tempo do naszej 6latki i w sumie dzięki temu mieliśmy okazję wypróbować mniej oczywistą drogę powrotu.

Schodząc z gór zatrzymaliśmy się w schronisku Trzy Korony. Schronisko ma rozbudowaną stronę www (www.trzykorony.pl) prezentującą ich ofertę noclegową i restauracyjną. Odnośnie restauracji - możecie liczyć na dania z polskiej kuchni w przyzwoitym wykonaniu, bez fajerwerków, ale z pewnością każdy znajdzie w karcie coś dla siebie i dla dzieci.

Ciekawostka: schronisko wybudowano jeszcze przed II wojną światową, w latach 1929-1930. Od 1939 Niemcy wykorzystywali schronisko jako strażnicę graniczną, zresztą i bezpośrednio po wojnie schronisko pełniło podobną funkcję.

Alternatywą do spływu Dunajcem okazał się zjazd rowerowy Drogą Pienińską po stronie słowackiej do Szczawnicy. Tak, tak, mam na myśli zjazd rowerowy wzdłuż Dunajca z dziećmi – jak dla mnie był to po prostu rewelacyjny sposób na pokonanie trasy powrotnej. Wypożyczalnię rowerów znaleźliśmy niecały kilometr od schroniska. Rowery mieliśmy oddać w Szczawnicy, a stamtąd było już blisko do Krościenka (busem).



Mieliśmy niesamowite szczęście, bo do wypożyczenia był również rower z doczepionym rowerem dziecięcym! Patrząc na mapy (online, czy te tradycyjne) zorientujecie się bez problemu jak dojechać na ścieżkę rowerową wzdłuż Dunajca. Jeżeli będziecie mieli więcej czasu możecie obejrzeć też Czerwony Klasztor, który znajduje się niedaleko.

Wskazówka: jeżeli planujecie powrót rowerami tak jak my zadzwońcie wcześniej do wypożyczalni i upewnijcie się, że będą na was czekały rowery, których potrzebujecie dla dzieci, na przykład takie łączone jak na zdjęciu poniżej, lub rowery dla dzieci >10 lat. Nie wiem, czy wypożyczają tam też kaski rowerowe i nie jestem pewna, czy po słowackiej stronie dziecko na rowerze bez kasku=mandat. W niektórych wypożyczalniach mają i kaski i foteliki także musicie sobie wcześniej zaplanować skąd bierzecie rowery i gdzie je zwracacie.



Ponieważ 90% ścieżki rowerowej spod schroniska Trzy Korony do Szczawnicy wiedzie w dół z mniejszym lub większym spadkiem zalecamy, by przeanalizować możliwości waszych dzieci, a konkretnie upewnijcie się, że potrafią w odpowiednim momencie zwalniać, bo łatwo na mokrych liściach tu i tam wpaść w poślizg. Miejscami, ale tylko miejscami, ścieżka rowerowa, chociaż szeroka, od strony Dunajca ma spory spadek, co prawda porośnięty drzewami i krzakami, ale jednak ostrożności nigdy nie za wiele. Na przykład naszą 6letnią córkę bałabym się puścić bez asekuracji, bo wiem, że zawsze lubi się rozpędzać i na rowerze i na nartach…

Wskazówka: jesienią jeżeli planujecie powrót rowerami koniecznie zabierzcie ciepłe kurtki i czapki dla dzieci, a nawet rękawiczki. Trasa rowerowa doliną wzdłuż Dunajca po 15.00 już jest zacieniona, a od wody bije chłód, zjazd jest praktycznie niemęczący i szybki, podjazdów jest bardzo mało, więc jest zimno.

Uwierzcie, że zjazd przełomem Dunajca jest niesamowity, widoki po drodze przepiękne, a do tego możecie zatrzymać się w każdym momencie. Dodatkowo możecie być pewni, że  po 16.00 w październiku ilość osób, które napotkacie na trasie będziecie mogli zliczyć na palcach. I właśnie ta cisza w górach, szum Dunajca i mnogość kolorów zostanie wam w pamięci na długo.



Strony, które mogą was zainteresować:

O drodze pienińskiej w szczegółach
http://tropster.pl/pieniny-droga-pieninska

trasy rowerowe w Pieninach:
http://www.rowerempopieninach.pl/trasy-rowerowe-w-pieninach/10-szczawnica-centrum-sciezka-rowerowa-czerwony-klasztor.html

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 tu byliśmy , Blogger